Szlak na Rysy. Wejście na najwyższy szczyt w Polsce dostarcza niezapomnianych emocji. 2/66 fot. Paweł Kurczonek
Pogoda w górach: Rysy, Niżnie Rysy, Kopa Kondracka, Kozi Wierch, Wołowiec, Zawratowa Turnia, Mały Kozi Wierch, Żabi Mnich, Kościelec, Zadni Mnich, Mnich, Świnica. Prognoza na dzisiaj w Tatrach. Jakie warunki pogodowe przewidują meteorolodzy? We wtorek temperatura w Tatrach ma wynieść ok. -1 °C.
Wybierając szlak na Rysy, od polskiej strony, należy przygotować się na całodzienną wyprawę - przejście szlaku z Palenicy Białczańskiej na Rysy i z powrotem zajmuje około 12 godzin. Około dwóch godzin zajmuje dojście z parkingu w Palenicy do Morskiego Oka, w związku z czym wiele osób decyduje się na spędzenie nocy w schronisku
Szlak na Rysy od słowackiej strony cieszy się ogromną popularnością wśród turystów. Jest to nie tylko zasługa przepięknych widoków, ale przede wszystkim tego, iż jest on łatwiejszy niż szlak znajdujący się po stronie polskiej. Do Szczyrbskiego Jeziora możemy dojechać elektriczką (np. z Popradu, Tatrzańskiej Łomnicy czy
Informace o trase. Trasa: Štrbské pleso – Popradské pleso – Chata pod Rysmi – Rysy a zpět. Délka trasy: 20 km. Časová náročnost: 9 hodin. Výškové převýšení: 1250 m. Obtížnost: středně těžká. Dostupnost: pěšky, TEŽ do stanice Štrbské pleso a Popradské pleso. Zabezpečení na trase: řetězy, žebřík. Datum
W nocy z czwartku na piątek najniższa przewidywana temperatura wyniesie -14 °C, natomiast prędkość wiatru - 9 km/h. Spadnie świeży śnieg. piątek, 1.12.2023. Na Rysach (Tatry) za dnia odczuwalna temperatura ma wynieść -16 °C. Szansa na pojawienie się opadów wynosi 47%. Minimalna temperatura: -13 °C, Maksymalna temperatura: -9 °C,
ADidYBm. Szlak na najwyższy szczyt Polski w okresie letnim jest bardzo tłumnie odwiedzany z uwagi na wspaniałą panoramę Tatr we wszystkie strony, a i fakt, że nie należy do najtrudniejszych (porównując z Orlą Percią i trasą na Mięguszowiecką Przełęcz pod Chłopkiem), choć oczywiście na wycieczkę na Rysy nie powinni decydować się niedoświadczeni turyści. Co więcej, podejście wymaga również nie lada kondycji. Morskie Oko (1395 m) - Czarny Staw pod Rysami (1580 m) 30' Wyprawę rozpoczynamy, schodząc po schodach od schroniska przy Morskim Oku zgodnie z czerwonym szlakiem, po czym ruszamy w lewo. Minutę później przechodzimy przez mostek na Rybim Potoku. Dalej ochoczo maszerujemy wygodną i dość szeroką ścieżką wzdłuż największego stawu Tatr. Kiedy dojdziemy pod Wielki Piarg, ujrzymy drogowskaz. W prawo odbija szlak okrążający Morskie Oko od zachodu, zaś w lewo w stronę naszego celu (oba są czerwone). Po chwili rozpoczynamy podejście, które wprawdzie nie trwa zbyt długo (trochę ponad 20 min), aczkolwiek może okazać się wyjątkowo ciężkie. Należy także uważać, gdyż wchodzimy po kamiennych płytach, które mogą czasem być śliskie. Warto niekiedy odwrócić się w stronę Morskiego Oka: piękna panorama lasu świerkowo-limbowego. Szlak biegnie prawie cały czas prosto, dopiero na wysokości Szerokiego Piargu zakręca w lewo. W międzyczasie mijamy Czarnostawiańską Siklawę - nieduży wodospad. Czarny Staw pod Rysami (1580 m) - Rysy (2499 m) 3h 20' Czarny Staw pod Rysami obchodzimy z lewej strony, co trwa nieco ponad 10 minut. Następnie rozpoczynamy stosunkowo łatwe, ale jednak żmudne podejście. Idziemy po solidnych kamiennych schodach. Szlak często zakręca. Pół godziny później stajemy przy charakterystycznym głazie, skąd wybornie widać Czarny Staw, Kazalnicę i Morskie Oko. Następnie wędrujemy Długim Piargiem, teren jest dosyć kruchy, można spotkać sporo luźnych kamieni. Maszerując trawersem osiągamy Bulę pod Rysami (2054 m gdzie wielu turystów relaksuje się i wypoczywa, gdyż Bula jest niemal płaska i trawiasta (później na szlaku czekają nas już tylko skały i kamienie). Podążamy w górę kamiennym chodnikiem. Im dalej, tym na trasie spotykamy więcej gruzu. Zakosami dochodzimy do grzędy, gdzie czekają na nas pierwsze łańcuchy. Generalnie przejście przez ubezpieczony odcinek nie powinno stworzyć większych problemów, należy jednak uważać, szczególnie gdy jest mokro. Łańcuchy na chwilę znikają, a okolica staję się mocno skalista i krucha. Idziemy teraz bardziej na prawo. Na tym odcinku należy bacznie przyglądać się oznaczeniom szlaku, ponieważ można się tutaj łatwo zgubić. Kamiennym chodnikiem dochodzimy do kolejnych łańcuchów, trzeba zrobić większy krok, aby wspiąć się na skalną półkę. Przechodzimy po dużej skalnej płycie, a nasz szlak zakręca w prawo. Przed nami coraz więcej głazów. Idziemy teraz grzędą, następnie skręcamy jeszcze raz w lewo i ponownie w prawo do góry. Towarzyszy nam bardzo długi ciąg łańcuchów. Wspomniana grzęda położona jest równolegle do charakterystycznego żlebu, który najczęściej jest wypełniony śniegiem. Należy pamiętać, że latem na szlaku zazwyczaj tworzą się duże zatory, przez co musimy zachować rozwagę i dużą ostrożność przy wymijaniu schodzących osób. W pewnym momencie szlak prowadzi nas na prawo, stajemy wtedy blisko stromej grzędy. Chwytamy łańcuch i robiąc większy krok kierujemy się na lewo. Kroczymy teraz po skośnych płytach, które po chwili wkraczają na kolejną szeroką grzędę. Cały czas stopniowo pniemy się w górę. Po długiej i męczącej wspinaczce wchodzimy wreszcie na grań, skąd otwiera się wspaniały widok na skalne urwiska. Skręcamy w prawo dochodząc do Przełączki. Jest to najbardziej niebezpieczne i eksponowane miejsce na szlaku - skalna półka jest niezwykle wąska, ale i krótka. Chwytamy pewnie łańcuch i spokojnie, rozważnie przechodzimy na drugą stronę. Świadomość, że z obu stron jest prawie 500 metrów przepaści, to jedyna przeszkoda. Za Przełączką jest bardzo wąsko i nie ma miejsca na odpoczynek. Przed nami jeszcze jeden wymagający fragment. Z niewielkiej szczerbiny, za pomocą łańcuchów, wspinamy się po głazach. Jest wąsko, a za nami rozpościera się ogromna przepaść. Po wejściu skręcamy w lewo i dalej trzymając się "żelastwa" podążamy przez głazy. Teraz po prawej stronie towarzyszy nam spora ekspozycja. Trwa to jednak chwilę, ponieważ dość szybko docieramy w pobliże kopuły szczytowej. Zostało nam już tylko ostateczne podejście na szczyt. Podążamy po sporych głazach, na samym końcu czeka nas wspinaczka z użyciem rąk (nie ma już łańcuchów). Rysy mają trzy wierzchołki; dwa z nich (w tym najwyższy, leżący na wysokości 2503 m mieszczą się na Słowacji. My najpierw wchodzimy na polski, ściślej graniczny (2499 m Rzecz jasna istnieje możliwość swobodnego wstępowania na wszystkie. Ze szczytu roztacza się wyśmienity widok na całe Tatry Wysokie, zwłaszcza na Gerlach, Wysoką, Lodowy Szczyt, Mięguszowieckie Szczyty, grań Orlej Perci a także Morskie Oko, Czarny Staw pod Rysami i Dolinę Rybiego Potoku. Należy podkreślić, że poziom trudności szlaku na Rysy jest często wyolbrzymiany przez sam fakt żmudnego wchodzenia prawie 300 metrów po łańcuchach. Opis wejścia od drugiej strony Trasa Szlak Czas Na Rysy od strony słowackiej 4h 35' comments powered by
Pod koniec czerwca 2016 roku wraz z bratem udałem się na południe Polski, by zdobyć najwyższy szczyt naszego kraju, czyli Rysy (2499 m Jeśli jesteście ciekawi tego co nas spotkało po drodze, czy szlak od polskiej strony z Łysej Polany, poprzez Morskie Oko i Czarny Staw jest trudny, oraz jak się przygotować przed tego typu wyprawą i czy ostatecznie udało się wejść na górę, zapraszam wówczas do lektury i fotorelacji! Nasza trasa: Parking Palenica Białczańska (990 m → Morskie Oko (1 395 m → Czarny Staw pod Rysami (1583 m → Rysy (polski wierzchołek, 2499 m → Czarny Staw pod Rysami → Morskie Oko → Palenica Białczańska [mapa] Czas trwania: 13 godzin [fotogaleria] Wpis ten jest krótką relacją z wyprawy, a także poradnikiem o tym jak przetrwać całodniową letnią wędrówkę po górach [skocz do relacji] Podróż rozpoczęliśmy jednym z najpopularniejszych polskich szlaków, czyli z Parkingu Palenica Białczańska na Morskie Oko, a następnie nad Czarny Staw pod Rysami. Była to bardzo dobra rozgrzewka przed wszystkim tym co nas dopiero miało czekać. Nie będę się o tej części zbytnio rozpisywał, gdyż relację z szlaku na Morskie Oko można już u nas przeczytać, a relacja z wycieczki nad Czarny Staw wkrótce się pojawi :). Poradnik Po pierwsze nastawienie Podczas tejże wędrówki nasze nastawienie było pozytywne, poczytaliśmy trochę informacji na różnych forach i portalach społecznościowych o trudności tego szlaku oraz o warunkach panujących aktualnie na tym odcinku i nie dostrzegliśmy większych przeciwwskazań, by spróbować zdobyć najwyżej położony punkt w Polsce. Z informacji, które otrzymaliśmy, dowiedzieliśmy się, że na trasie panują dobre warunki, że nie ma już praktycznie śniegu i nie potrzeba ze sobą zabierać raków. Inną sprawą, która nas ciekawiła to trudność trasy, niektórzy pisali, że jest ona łatwa, co w mojej opinii jest kompletną bzdurą i dla przeciętnego podróżnika wędrującego po górach, takiego jak ja, sprawiła nieco kłopotów, zarówno fizycznie, jak i mentalnie (przełęcz pod Rysami robiła wrażenie). Jak się przygotować przed wyprawą na Rysy? Z całą pewnością polecam każdemu, kto będzie szedł na trudniejszy i dłuższy odcinek górski zaliczenie kilka-kilkanaście dni wcześniej nieco mniejszego szczytu lub dłuższy spacer, by ocenić swoją kondycję fizyczną oraz psychiczną, a także motywację i chęć wędrowania. Będąc już na szlaku każdy musi także umieć w miarę rozsądnie ocenić swoje siły oraz to czy szlak jest bezpieczny. Jeżeli np. warunki pogodowe nie sprzyjają lub nie jesteśmy pewni co do naszych umiejętności, należy rozważyć wycofanie się. Nie ma w tym nic złego, bowiem bezpieczeństwo jest zawsze na pierwszym miejscu. Co zabrać do plecaka? Na jednodniową wycieczkę w góry polecam zabrać przede wszystkim wodę lub jakiś płyn do picia. Każdy z nas potrzebuję pić, by się nie odwodnić, a podczas wyczerpujących wędrówek w ciepłe dni, potrzebujemy zdecydowanie więcej, dlatego warto mieć ze sobą nawet w większych ilościach. Niektórzy lubią do wody dodać jakieś witaminki (plusze) czy sok. Myślę, że jest to całkiem dobra opcja dla naszego organizmu i samopoczucia :). Jeżeli płyn w butelkach będzie Wam ciążyć, a mielibyście w zapasie np. 2-3 butelki to warto ukryć w dobrze Wam znanym miejscu jedną butelkę, z której w drodze powrotnej skorzystacie i zabierzecie ze sobą podczas schodzenia. Poza wodą na pewno należy wziąć ze sobą posiłek, najlepiej taki, który zapewni nam sporą dawkę energii, np. czekolada czy baton oraz jakieś kanapki i owoc typu banan. Droga na Rysy od polskiej strony nie obfituje w schroniska, jedno znajduje się pod Morskim Okiem, i z tego też względu zwróciłem uwagę przede wszystkim na prowiant. Poza tym polecam także zabrać jakiś krem z filtrem UV. Jak się ubrać latem w góry? Kolejną kwestią, którą należy rozważyć przed wyruszeniem w góry to ubiór. Niby prosta rzecz, a jednak warto ją przemyśleć, bowiem może ona nam pomóc w przetrwaniu w dobrym nastroju całej wyprawy. Polecam ubierać się na tzw. cebulkę i w trakcie wyprawy dostosowywać ubiór do temperatury i warunków pogodowych. Dobrze dobrane buty przeznaczone do wędrówek górskich to podstawa. To one pozwalają nam pokonać setki kilometrów i dzięki nim możemy w sposób komfortowy robić to co lubimy, czyli podróżować. Idąc latem w góry warto zabrać ze sobą czapkę z daszkiem oraz okulary przeciwsłoneczne, ochronią one nas przed nadmiernym działaniem słońca. Obok tego polecam również zabrać ze sobą kurtkę, która przeciwstawi się ewentualnemu deszczowi i porywistemu wiatrowi, a także pozwoli przetrwać chłodny poranek, gdy słońce jeszcze nie wyjdzie zza horyzontu. Jeśli nie będzie nam przydatna to można ją później schować do plecaka, nie powinna zabrać dużo miejsca. Idąc na Rysy rękawiczki wspinaczkowe na naszych dłoniach będą dobrym pomysłem, gdyż na trasie pojawią się łańcuchy, a w nich będziemy czuć się komfortowo i bezpiecznie. Warto rozważyć także sprzęt wspinaczkowy, a także kask, który uchroni nas przed spadającymi kamieniami. Coś jeszcze powinienem wiedzieć? Pogoda w górach bywa zmienna, jednak nie zaszkodzi sprawdzić jej przed wyruszeniem. W trakcie wyprawy należy dobrze ocenić czy szlak nadaje się do przejścia, czy nie jest za ślisko oraz czy jest bezpiecznie. Starajcie się zachować koncentracje w każdym momencie wędrówki, zarówno na odcinkach trudnych oraz tych z pozoru wyglądających na łatwe, bowiem te drugie często są przyczynami wypadków, m. in. dlatego, że zostały lekceważone. Pamiętajmy o tych aspektach, a będzie dobrze. Bezpieczeństwo przede wszystkim! W bezchmurne dni Słońce w górach lubi nieco mocniej „przyświecić”, dlatego też warto nanieść na naszą skórę krem z filtrem UV i pamiętać, by zrobić to nie tylko z samego początku, ale również podczas wędrówki. Całodniowa wędrówka po górach bywa męcząca i jeżeli czujemy, że może nam braknąć sił, warto udać się do najbliższego schroniska i tam przenocować lub odpocząć, niż próbować za wszelką cenę dokończyć wyprawę w określonym czasie. Trasa na Rysy jest trudna i wyczerpująca, pomimo iż w kilometrach nie jest dużo, to różnica wzniesień i strome podejścia zrobią swoje. Najwyższy szczyt w Polsce wznosi się ponad 1100 metrów nad powierzchnię Morskiego Oka, bywają więc momenty, w którym kąt nachylenia jest wysoki, a efekt, który możemy zobaczyć tuż pod samym szczytem w postaci bardzo dużej przepaści z dwóch stron robi na człowieku olbrzymie wrażenie. Relacja Krótki zapis relacji naszego podejścia na Rysy z dnia 29 czerwca 2016 roku Wiele już wspomniałem w tym wpisie, więc tym razem relacja będzie nieco krótsza niż zwykle. Wyruszyliśmy z samego rana, o godzinie 5:00 byliśmy już na Palenicy Białczańskiej! Idąc dość przyzwoitym tempem o 7:00 byliśmy pod Morskim Okiem, dzięki czemu mogliśmy zobaczyć sarenki, które nic nie zrobiły sobie z naszej obecności i poszły się napić ze wspomnianego stawu w Tatrach. Kilka zdjęć i ruszamy dalej w stronę Czarnego Stawu, przy którym zameldowaliśmy się o godzinie 8:00. Mając zapas sił, kontynuowaliśmy naszą wędrówkę. O godzinie 9:30 znaleźliśmy się na Buli pod Rysami (2054 m Przekroczyliśmy tym samym magiczną barierę 2000 m W tym miejscu zrobiliśmy sobie jedną z dłuższych przerw na szlaku. Jest tam sporo miejsca, a także niesamowite widoki. Wierzchołek jest ponadto lądowiskiem dla śmigłowca TOPR i bywa wykorzystywany podczas akcji ratunkowych. Od tego momentu na szlaku zrobiło się trudno. Stromym podejściom towarzyszyły łańcuchy. Pod samym szczytem serce zabiło mi mocniej, nie tylko ze względu wysiłek fizyczny, który odbyłem, ale również ze względu na kilkuset metrową przepaść, która znajdowała się zarówno z jednej, jak i z drugiej strony drogi. Na samym szczycie, pomimo dość wczesnej pory (11:30), znajdowała się już dość liczna grupa zdobywców Rysów. Widoki były świetne. Jednak my mogliśmy podziwiać tylko część, bowiem nad polską stroną pojawiły się chmury i widzieliśmy jedynie „mleko”. Jednak nie było to aż tak istotne, najważniejsze było to, że przezwyciężyliśmy swoje słabości i w sposób bezpieczny dotarliśmy na najwyższy szczyt Polski, Rysy (2499 m zdobywając tym samym kolejny szczyt z Korony Gór Polski! Warto tutaj wspomnieć także to, że masyw Rysów składa się z trzech wierzchołków, a najwyższy z nich znajduje się po słowackiej stronie Tatr i wznosi się nieco wyżej nad poziom morza niż ten Polski – 2503 m W drodze powrotnej nieopodal Czarnego Stawu pod Rysami spotkaliśmy kozicę, która pięknie pozowała nam do zdjęć :). Galeria zdjęć Zapraszam do obejrzenia kilku wybranych zdjęć z tej wyprawy: Mapa: Prosiłbym nie sugerować się czasem przejścia, bowiem Google Maps nie uwzględnia różnicy wzniesień.
Moderator: halny jurko WYPRAWA NA RYSY . Zbliża się 70 lat od chwili powstania zakładów lotniczych w Mielcu i rozpoczecia produkcji lotniczej .Z tej okazji zorganizowana zostala wyprawa na Rysy od strony prawie 40 osobowa grupa pracowników Polskich Zakładów Lotniczych zdobyła szczyt Rysów .Pogoda typowa dla gór,deszcz ,grad,mgła a w górnych partiach dużo też trochę słońca głównie gdy dotarliśmy na szczyt Rysów -widoki bajkowe co można zobaczyc na zdjęciach BOGUSLAW P. boguslaw Posty: 267Rejestracja: 2007-04-19, 18:28Miejscowość: Mielec przez marmk7 » 2008-07-23, 22:03 boguslaw napisał(a):70 lat od chwili powstania zakładów lotniczych w Mielcu Byłem, widziałem, uczestniczyłem. To co było niemożliwe stało się faktem. Czy jakaś firma może się pochwalić takim osiągnięciem, wyprowadzając tyle osób na Rysy? Z tak dzielną załogą można zawsze iść tam gdzie się wydaje, że coś jest niemożliwe! Mimo zróżnicowanej pogody (słońce, deszcz, grad, słonce, deszcz itd.) nikt nie pomyślał aby zejść ze szlaku. Za to Tatry wynagrodziły nam swoimi niepowtarzalnymi widokami i panoramami. Jeszcze raz gratuluję wszystkim: zarządowi i ich rodziną, uczestnikom, taterniczce Ewie z Krakowa, osiągnięcia wyznaczonego celu. Ostatnio edytowany przez marmk7 2008-07-25, 17:32, edytowano w sumie 4 razy marmk7 Posty: 141Obrazki: 0Rejestracja: 2007-04-20, 14:31Miejscowość: Mielec przez andy » 2008-07-24, 12:32 Mariusz wszystko fajnie, ale pisz w Wordzie bo sadzisz kalafiory. Pozdrowienia dla nieprzemakalnych lotników andy Administrator Posty: 755Obrazki: 2Rejestracja: 2007-04-12, 13:40Miejscowość: Mielec przez Ewa Zofia » 2008-07-24, 13:11 Andrzej ,co to są kalafiory? Nie te z worda? Boguś ,Ty to jesteś z kolegą Mariuszem pędziwiatr............dziś tu jutro tam :)))))))))) Ale piękne zdjęcia,cudna wyprawa i mnóstwo fajnych emocji:))))))))Pozdrawiam Ewa Ewa Zofia przez marmk7 » 2008-07-24, 13:25 Znowu marudzisz? marmk7 Posty: 141Obrazki: 0Rejestracja: 2007-04-20, 14:31Miejscowość: Mielec przez andy » 2008-07-24, 14:20 No to dobra piszcie jak chcecie, zawsze będzie się można z czegoś dodatkowo pośmiać, a śmiech to zdrowie, a kalafiory smaczne. andy Administrator Posty: 755Obrazki: 2Rejestracja: 2007-04-12, 13:40Miejscowość: Mielec przez Mario_1313 » 2008-07-24, 20:10 Mario_1313 Posty: 100Rejestracja: 2007-05-21, 21:15Miejscowość: Mielec przez marmk7 » 2008-07-24, 20:33 Mario_1313 napisał(a):podeslales zainteresowanym linka Tobie widzę, że też się nudzi. Trzeba Ci zabrać wózek to będziesz miał mniej czasu na głupoty. marmk7 Posty: 141Obrazki: 0Rejestracja: 2007-04-20, 14:31Miejscowość: Mielec przez boguslaw » 2008-07-24, 21:38 marmk7 napisał(a):Trzeba Ci zabrać wózek Mariusz i sobie nagrabiłeś ,pewno od jutra przesiądziesz sie na rower z trzema kołami a przy deszczowej pogodzie to żadna przyjemność. Ostatnio edytowany przez boguslaw, 2008-07-25, 05:12, edytowano w sumie 1 raz BOGUSLAW P. boguslaw Posty: 267Rejestracja: 2007-04-19, 18:28Miejscowość: Mielec przez Mario_1313 » 2008-07-24, 22:00 Mario_1313 Posty: 100Rejestracja: 2007-05-21, 21:15Miejscowość: Mielec Wróć do Wyprawy, wyjazdy Kto jest na forum Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 2 gości
Najwyższy szczyt w Tatrach po stronie polskiej. A co za tym idzie – także najwyższa góra w Polsce. Nic dziwnego, że wiele osób marzy o tym, by na nią wejść. Z całego kraju zjeżdżają się tysiące turystów z zamiarem spróbowania swoich sił w drodze na Rysy. Atrakcyjność tego celu przyciąga mniej i bardziej zaawansowanych górołazów, w każdym możliwym wieku i z różnym stopniem górskiego doświadczenia. A wszystko dlatego, że w Polsce wyżej stanąć się już nie da. Szlak na Rysy Na Rysy można wejść na dwa sposoby – czerwonym szlakiem od strony słowackiej i także czerwonym od Morskiego Oka, czyli ze strony polskiej. Mimo że różnią się one między sobą poziomem trudności, to o obu na pewno można powiedzieć to samo – są żmudne, długie i trzeba pokonać po drodze dużą różnicę wysokości. Przygotowanie do wejścia na Rysy powinieneś zacząć jeszcze na nizinach, bo na nic się zdadzą twoje chęci, jeżeli cały rok przesiedziałeś przed biurkiem lub na kanapie. Mimo że pozornie łatwo się dostać w ich rejon – w końcu szlak zaczyna się w najbardziej obleganym miejscu polskich Tatr – to jest to bez dwóch zdań szczyt wymagający. Na co konkretnie trzeba się przygotować? Postaram się opisać to poniżej. A ponieważ szlak z Morskiego Oka wzbudza dużo emocji, zwłaszcza wśród początkujących turystów, to właśnie nim się będziemy wspinać. Droga: Palenica Białczańska – Morskie Oko – Czarny Staw pod Rysami – Bula pod Rysami – Rysy – Bula pod Rysami – Czarny Staw pod Rysami – Morskie Oko – Palenica Czas według mapy: 11 h 40’ Dystans: 24,8 km (12,4 km w jedną stronę) Przewyższenie: 1515 m (suma podejść: 1708 m) Osławiona asfaltówka Jak już pisałam wyżej, do wejścia przyda ci się dobra kondycja. Po polskiej stronie najdalej możesz dojechać busem lub autem na parking w Palenicy Białczańskiej (obecnie trzeba rezerwować miejsca parkingowe na kilka dni wcześniej – sprawdź na stronach TPN), który znajduje się na wysokości 984 m (a ty finalnie masz się znaleźć ponad 1500 metrów wyżej!). Tutaj przejdziesz przez bramki wejściowe do Tatrzańskiego Parku Narodowego i zaczniesz swoją przygodę. Początek to oczywiście osławiona asfaltówka prowadząca do Morskiego Oka (przez niektórych błędnie nazywana ceprostradą, bo ta właściwa znajduje się gdzie indziej). Ten spacer zajmie ci 2 godziny z kawałkiem. Przez wprawionych w bojach górołazów jest to znienawidzone 9 km dreptania asfaltem, ale są sposoby, by sobie tych nerwów oszczędzić. Droga Oswalda Balzera, czyli „asfaltówka” do Morskiego Oka. W tle widać już szczyty. Aby polubić ten element wycieczki, polecam na asfaltówkę stawić się bardzo wcześnie rano, co z resztą jest w ogóle dobrym pomysłem w wycieczce na Rysy. O świcie nie ma tu tłumów i co chwilę wymijających się fasiągów (przypominam przy okazji, że prawdziwy piechur nie korzysta z tych usług o żadnej porze). W promieniach porannego słońca również ta droga potrafi mieć swój urok. Po niedługiej chwili od wyjścia z parkingu w tle majaczą już szczyty Mięguszowieckie, z każdym krokiem coraz lepiej widoczne, a pierwszy na widoku (już po około 10 minutach od bramek) wyłania nam się najwyższy szczyt Tatr – Gerlach. Po 45 minutach dotrzesz do Wodogrzmotów Mickiewicza. Z mostu widać dwa z trzech wodospadów – Pośredni i Niżni Wodogrzmot, odpowiednio po prawej i po lewej stronie drogi. Jeszcze kawałek wędrówki za nimi i zacznie się seria skrótów przecinających asfaltową drogę. Po około 2,5 godziny od wyjścia z parkingu meldujemy się w Morskim Oku. Morskie Oko i Czarny Staw pod Rysami Morskie Oko można śmiało nazwać wizytówką polskich Tatr (zwłaszcza jak się podliczy ilość odwiedzających je turystów, w tym obcokrajowców). I nie ma co się dziwić – jest piękne. Staw otaczają wysoko wznoszące się Szczyty Mięguszy – Czarny, Pośredni i Wielki Mięguszowiecki Szczyt. Dumnie prezentuje się sylwetka Mnicha, która – mimo że niższa od towarzyszy, przyciąga od razu wzrok swoją ostrą, zadziorną turniczką. To miejsce, to również doskonała baza wypadowa dla taterników. Szczyty Mięguszowieckie wznoszą się dumnie nad Morskim Okiem Ze schroniska czeka cię jeszcze czterogodzinna wyrypa do góry, więc to dobry moment na krótki odpoczynek i jakąś przekąskę. W schronisku znajduje się przechowalnia plecaków, można za 3 zł zostawić większy sprzęt np. śpiwór, karimatę i odzież, jeśli jesteś przygotowany/a również na nocleg w górach. Po odpoczynku, z Morskiego Oka ruszamy czerwonym szlakiem wzdłuż stawu w stronę Czarnego Stawu pod Rysami. Jest to bardzo przyjemny spacerek po kamiennej ścieżce, aż dojdziesz po 20 minutach do schodów wiodących pod staw. Niepozorne kamienne schodki potrafią naprawdę dać w kość, ale jest to dobra rozgrzewka, bo od tego momentu twoja droga będzie coraz bardziej stroma. Przy Czarnym Stawie oczywiście warto się zatrzymać, ponieważ to świetny punkt widokowy na znajdujące się poniżej Morskie Oko i Dolinę Rybiego Potoku. Widać stąd, jak woda z Czarnego Stawu spływa kaskadami Czarnostawiańskiej Siklawy wprost do Morskiego Oka. Nad Czarnym Stawem pod Rysami wznosi się też oczywiście cel twojej wspinaczki – Rysy, wraz z granią Niżnych Rysów i Żabimi szczytami. Po prawej stronie widać także historyczną Kazalnicę Mięguszowiecką, na której znajdują się najtrudniejsze drogi wspinaczkowe w Tatrach. Ty tutaj odbijasz w przeciwną stronę. Znak wskazuje jeszcze 3 h 20 minut do szczytu. U podnóża szczytu Znad Czarnego Stawu pod Rysami musisz dostać się dokładnie na jego drugą stronę. Poprowadzi cię tam ścieżka wzdłuż lewego brzegu stawu. Ułożone na niej kamyki wiją się w wyraźną drogę, gdy ją pokonasz, będziesz u podnóża wymarzonej góry. W tym miejscu wszystko, co najłatwiejsze, jest już za tobą. Zaczyna się właśnie długie podejście po stromych stopniach, obsypującym się kamienisto-trawiastym zboczu i często śliskim błocie. Długi Piarg to bardzo żmudny i wyczerpujący element szlaku na Rysy. To właśnie tu góra weryfikuje kondycję i gotowość organizmu na takie wyzwania. Mimo że technicznych trudności jeszcze tutaj nie ma, to zawracający ludzie na tym podejściu są nierzadkim widokiem. Wzdłuż lewego brzegu stawu biegnie wąska ścieżka. Dalej widać już podejście Długim Piargiem i zakosy. Po półgodzinnym podejściu, ścieżka wije się brzegiem Kotła pod Rysami, który jest jednym z najbardziej zacienionych miejsc w Tatrach. Tu możesz zacząć czuć chłód, a przy gorszej pogodzie robi się tam też bardzo ślisko, więc przydatnym sprzętem są kije trekkingowe, o dobrych butach górskich już nie wspominając, bo to mam nadzieję, że jest dla ciebie oczywiste. Tutaj znajdziesz buty w góry. Kije trekkingowe na podejściu są naprawdę dobrym kompanem. Ponieważ nie chcę cię zniechęcać ani straszyć, to w całej tej udręce jest także niemały plus – widoki. No, pod warunkiem, że masz dobrą pogodę, bo ja już miałam okazję iść do góry, kompletnie nie wiedząc, co jest dookoła. Mam nadzieję, że ty będziesz mieć więcej szczęścia. Z tej perspektywy pięknie widać oba stawy i schronisko w dole. Po jakimś czasie znikną ci one z pola widzenia, ale spokojnie – nie na stałe i to dobry znak, bo świadczy o tym, że jesteś coraz wyżej. W drodze do łańcuchów miniesz bardzo charakterystyczny głaz na Długim Piargu (mi on się kojarzy z taką lwią skałą) – idealne miejsce na pamiątkowe foto. A wiadomo – takie są oblegane, więc czasem trzeba postać do niego w kolejce. Miałam szczęście (albo byłam przezorna, wychodząc wcześniej), bo nie musiałam stać w kolejce do zdjęcia na głazie. Pnąc się do góry, będziesz mijać również różnej wielkości tak zwane „wieczne śniegi”, co w przypadku drogi na Rysy widać gołym okiem już na początku podejścia, a nawet z Morskiego Oka. Pokaźne płaty śniegu zalegają tutaj w kotle i pod ścianami Buli przez cały rok. Bula pod Rysami jest kolejnym charakterystycznym punktem na twojej drodze. Raczej jej nie pominiesz, ponieważ w jej rejonie teren się ewidentnie wypłaszcza. Bula wznosi się na wysokości 2054 m Ale, uwaga! Szlak na nią bezpośrednio nie prowadzi, miniesz ją prawą stroną i zostawisz w tyle. To kolejne dobre miejsce na szybką regenerację, dlatego że zaraz, kilka kroków za nią, zaczynają się już pierwsze łańcuchy. W pobliżu Buli (z północno-wschodniej strony) wznoszą się Tomkowe Igły. Wyraźnie tu widoczne ostre turnie od razu rozpoznasz, bo nazwa „igły” pasuje do nich jak ulał. Po ciepłej herbatce z ładnym widokiem czas na owiane grozą… Trudności w drodze na Rysy Do tej pory największymi trudnościami było strome podejście Długim Piargiem, długi dystans oraz osypujące się spod nóg i śliskie kamienie. Jeśli ten test przeszedłeś/aś bez problemu to super – czas na najciekawszy element szlaku. I tu też czas na moją dygresję: bardzo dużo osób zapuszcza się wysoko bez przygotowania, ponieważ szlak w ¾ długości rzeczywiście nie oferuje nic ciekawego, poza widokami. Będąc już tak blisko, ludzie bez wcześniejszego obycia ze skałą, ekspozycją i doświadczenia na łańcuchach, decydują się na kolejny krok w stronę trudności, nie bardzo wiedząc, czym one w zasadzie są. Jeśli też czujesz, że należysz do tej grupy, to mówię ci – zawróć, nie ma w tym nic złego. Góra nigdzie się nie wybiera. Naprawdę nie ma sensu się ścierać, jeśli choć drobna cząstka ciebie czuje, że nie jest pewna tego, co robi. Nagła panika przy zderzeniu z przepaściami i wymagającym terenem jest realnym zagrożeniem i cudownie, jak tylko na niej się kończy. Niestety ciągle jeszcze docierają na niziny gorsze historie, a twoje ryzyko naraża także innych, którzy znajdą się w pobliżu. Koniec dygresji. Ekspozycja na odcinku z łańcuchami jest naprawdę duża. Skoro odpocząłeś/aś i wiesz, co robisz, możemy iść dalej. Szlak na Rysy – łańcuchy Do szczytu zostało czasowo około 1 – 1,5h. Łańcuchy od tego miejsca ciągną się w sumie na długości 300 m już do samego wierzchołka, ale są także miejsca, gdzie można na chwilę złapać oddech. W zasadzie pomiędzy grupami łańcuchów znajdują się przejścia zwykłą ścieżką. I bardzo dobrze, że one są, ponieważ musisz pamiętać, że szlak jest obustronny i często trzeba się mijać z osobami schodzącymi. Gdy wybierzesz się na szczyt w piękny letni dzień, to zapewne sam/a nie będziesz, a niektórym się spieszy do góry i mogą cię także mijać bokiem. Generalnie – trzeba uważać, im więcej jest ludzi dookoła – tym bardziej. Trudności zaczynają się niepozornie. Kruchy szlak zamienia się w większe bloki, a w oddali widać łańcuchy. Łańcuchami wkraczasz na skalną grzędę, która przebiega po lewej stronie żlebu, a dokładniej Rysy. Właśnie tej, o której większość myśli, że wzięła się z niej nazwa szczytu (tak naprawdę pochodzi ona od licznych rys na długim zboczu, które przechodzi przez Niżnie Rysy aż do Żabiej grani). Twoja droga będzie teraz cały czas stroma. Nieraz trzeba będzie zadrzeć wysoko nogę i trzymać się łańcucha. Są też miejsca, gdzie bez problemu można chwytać się skały. Granitowe tarcie daje pewny chwyt. Łańcuchy są poprowadzone przez bloki skalne, a czasem całkiem duże, bardziej gładkie płyty. To, co będzie ci sprawiać największą trudność, to zależy od ciebie – twoich umiejętności, siły, lęków, a nawet wzrostu. Ekspozycja co prawda jest cały czas bardzo duża, ale masz ją za plecami. Przez większą część tej wspinaczki będziesz podziwiać strukturę skały. Warto jednak czasem się rozejrzeć na boki, ponieważ znowu tutaj pięknie widać stawy, a także bardzo dokładnie grań Żabiego Konia – cel tatrzańskich wspinaczy. Warto się czasami odwrócić dla takich widoków 😉 Widoki ze szczytu Rysów Grzęda kończy się wyjściem na przełączkę. Wszyscy piszą, że to najbardziej eksponowane miejsce na szlaku. I mają rację! Dlatego tu jeszcze się nie rozluźniaj. Przejście jest bardzo wąskie, a po obu jego stronach – przepaść ponad 500 metrów w dół. Nie będę pisać, że to najtrudniejszy odcinek, bo jak już wspomniałam – zależy co, na kim robi wrażenie. W każdym razie to miejsce poznasz na pewno, a z niego masz już 5 minut do szczytu. Poruszając się wschodnią stroną grani, mijasz jeszcze kilka łańcuchów, bloków skalnych i… jesteś na szczycie! Gratulacje! Ostatnie kroki w drodze na szczyt. Za eksponowaną przełęczą teren jest już dużo prostszy Widoki zapierają dech. Możesz podziwiać jak na dłoni Wysokie Tatry Słowackie – na pierwszym planie doskonale widać Wysoką, a dalej również Ganek, Kończystą i Gerlach. W dole pięknie prezentuje się z całym swoim otoczeniem Mięguszowiecka Dolina. Widać także na północy szczyty wokół Doliny Rybiego Potoku i Dolinę Białej Wody. Rozróżnisz bez problemu również Tatry Zachodnie. W takich momentach można by mieć oczy dookoła głowy. Przy dobrej pogodzie z Rysów widać aż 80 innych szczytów i 13 stawów. Podobno przy idealnych warunkach widoczność jest na 200 km do przodu, więc realnie możesz zobaczyć nawet Kraków w oddali! Rysy mają trzy wierzchołki, a ich najwyższy liczy sobie 2503 m (według najnowszych danych jest to jednak 2500 m W całości znajduje się po stronie słowackiej, dlatego my pamiętamy zawsze wysokość wierzchołka granicznego, północno-zachodniego, czyli 2499 m Warto się pokusić o te 4 (a może tylko 1 ;)) dodatkowe metry i przejść na najwyższy wierzchołek. Przejście jest eksponowane, ale nie ma w nim trudności. To dosłownie kilka kroków. Przejście na słowacki wierzchołek, a w tle Wysoka i Gerlach. Kilka praktycznych wskazówek Na koniec chcę ci zostawić parę praktycznych wskazówek, jeśli ci się spodobają, korzystaj śmiało. – Trudność szlaku: mówi się, że to jeden z najtrudniejszych szlaków w Tatrach. Wskazówka ode mnie: oswój się z ekspozycją i sztucznymi ułatwieniami, zanim wybierzesz się na Rysy. Na pierwszy raz świetnym wyborem jest Szpiglasowy Wierch od Doliny Pięciu Stawów lub Zawrat z Doliny Gąsienicowej. Rysy nie powinny być twoim pierwszym tatrzańskim szczytem, jeśli nie masz doświadczenia. – Pora roku i dnia: na Rysy najlepiej wybrać się oczywiście latem (lipiec i sierpień, a przy dobrych warunkach czerwiec i wrzesień). Wtedy dzień jest najdłuższy, a pogoda najładniejsza. Na szlaku nie powinno już być topniejącego śniegu. I wtedy też… wchodzi najwięcej ludzi… Rysy to najwyższa góra w całych Tatrach, na którą prowadzi szlak turystyczny. Postaw na świt. I tak zapewne nie będziesz sam/a na szlaku, ale z prawdziwym tłumem miniesz się, już schodząc. W trudnościach lepiej nie stać w kolejce i nie przepychać się między sobą. – Dojazd: na parking w Palenicy Białczańskiej przez cały tydzień kursują busy z Zakopanego. Zazwyczaj jeżdżą one do godzin wieczornych. Warto sprawdzić rozkład, jeśli planuje się wracać po zmroku do Zakopanego. Swoje auto można zostawić na parkingu po wcześniejszej rezerwacji miejsca. Rezerwować można online na stronach TPN. – Pogoda: przed wyjściem pogodę zawsze należy sprawdzić, to oczywiste, ale doświadczenie nauczyło mnie, że w Tatrach najlepiej się sprawdza ta, którą aktualnie widać na niebie. Obserwuj chmury, mgły i wiatr na bieżąco, by w razie załamania zawrócić. W górach najpewniejsza pogoda jest rano, więc to kolejny powód, by wcześniej wstać. Popołudniu często jest zmienna i przychodzi załamanie. Weź też pod uwagę, że na szczycie temperatura będzie niższa o co najmniej kilka stopni, a wiatr potęguje zimno. – Co ze sobą zabrać? Dobrą kondycję, trochę zdrowego rozsądku i oczywiście ładną pogodę. A tak całkiem serio to dobrą poradę znajdziesz w naszym filmie: Dla mnie święta trójca w górach to: buty, kurtka przeciwdeszczowa i plecak – to musi być pierwszorzędnej jakości, sprawdzone i niezawodne. Resztę można nadrobić doświadczeniem. Pod tym linkiem znajdziesz kurtki przeciwdeszczowe nie tylko w Tatry. – Zestaw typu via ferrata: ratownicy i pracownicy Tatrzańskiego Parku Narodowego sugerują używanie na szlakach ze sztucznymi ułatwieniami zestawu – uprząż i lonża. Jeśli tylko masz ochotę, to zabezpiecz się w ten sposób. Wcześniej jednak poćwicz przepinanie, żeby nie sprawić sobie kłopotu na wysokości. Weź też pod uwagę, że lonża będzie mniej płynnie przesuwać się po łańcuchu niż stalowej lince, więc wybierz taką z dużym prześwitem karabinków. – Ostrożność: naprawdę w takich miejscach jej nigdy za wiele. Rysy są obsypującym się szlakiem, zarówno w dolnej, jak i górnej jego części. Bądź ostrożny/a, by nie zrzucać kamieni na innych i czyjny/a, by wypatrywać tych, które mogą spaść na ciebie. – W MOKu (czyli schronisku nad Morskim Okiem) możesz zostawić duży plecak i udać się na szczyt z mniejszym pakunkiem, jeśli spędzasz w górach kilka dni. – Pamiętaj, że zejście trwa równie długo co wejście, więc zaplanuj na zdobycie Rysów cały dzień. To około 8 godzin z samego Morskiego Oka i z powrotem. – Jeśli masz czas, polecam schodząc, zjeść obiad w Roztoce – mają tam przepyszną kuchnię. Na koniec pamiętaj, by kogoś poinformować o swoich planach i naładować telefon. Numery ratunkowe do TOPR i HZS znajdziesz poniżej. Warto zapisać je sobie w telefonie. Do zobaczenia na szczycie! Jeśli jesteś jedną z tych osób, która bardzo chciałaby wejść na Rysy, ponieważ zdobywa kolejne szczyty do projektu Korona Gór Polski, to zajrzyj do naszych pozostałych tekstów o KGP – może Rysy zainteresowały cię dlatego, że właśnie stawiasz sobie poprzeczkę coraz wyżej i chcesz próbować swoich sił na coraz trudniejszych szlakach? To dla ciebie także coś mamy! Co powiesz o via ferratach? I nie – wcale nie musisz jechać nigdzie daleko. Mamy całą serię wpisów o via ferratach blisko Polski – zajrzyj do niej koniecznie i zainspiruj się na kolejną przygodę!
całodzienna letnia wyprawa na rysy